IX FotoSpacer po Starej Pradze

To był już IX FotoSpacer, a ja nie byłem jeszcze na żadnym z poprzednich. Z racji tego, iż miałem dostać do łapek aparat firmy Panasonic postanowiłem nie brać ze sobą swojego prywatnego Nikona. Zabrałem jedynie telefon jako dodatkowe urządzenie fotografujące, chociaż tym zrobiłem tylko kilka zdjęć.

Fotograficzna wycieczka po Starej Pradze rozpoczęła się na skrzyżowaniu ulic Ząbkowskiej i Brzeskiej - tam rozdano aparaty i udzielono informacji na temat organizacji. Mi do testów przypadł aparat Panasonic DMC-G6. Jest to bezlusterkowiec, czyli aparat z wymienną optyką, do którego przeznaczone są obiektywy Micro 4/3.

Do korpusu otrzymywało się jeden obiektyw, ale w trakcie zabawy można było poprosić odpowiednią osobę o wymianę na inny wybrany obiektyw. Ja używałem na ogół standardowego kitowego egzemplarza o ekwiwalencie: 14-42 mm. Jednak miałem też w planach zrobić kilka eksperymentalnych zdjęć rybim okiem - co też udało mi się uczynić. Dwa zdjęcia poniżej zrobione zostały właśnie takim obiektywem - typu fish-eye (8 mm).



Niestety, z racji tego, iż Praga jest uznawana za niebezpieczną dzielnicę mieliśmy sytuacje udowadniające ten fakt. Komuś się odrobinę oberwało. Ja jednak wróciłem cały i zdrowy. Dobrze też, że sprzęt, który oddano w moje ręce też nie ucierpiał. Trochę dziwne było to, że organizator wydarzenia nie dawał dekielka do obiektywu... Chociaż niedogodność tą rekompensował tulipan - osłona przeciwsłoneczna na obiektyw.



Atmosfera była całkiem niezła, chociaż o nią dbali głównie prowadzący wycieczkę. Dosyć kiepskie nagłośnienie powodowało to, że podczas fotografowania nie za bardzo było słychać Panią przewodniczkę. Jednak brać trzeba też pod uwagę fakt, że było bardzo sporo chętnych, co mogło mieć pewien wpływ na taką sytuację.

A jak mogę opisać i ocenić udostępniony mi sprzęt? Aparat całkiem dobrze się chwyta, chociaż przy spoconych dłoniach można odnieść wrażenie, że chce nam w nieoczekiwanym momencie wypaść. Największym minusem dla mnie była jednak słaba intuicyjność obsługi. Przyciski do najpotrzebniejszych funkcji są w dosyć nietypowych lub po prostu trudno dostępnych miejscach. Trudno się do tego przyzwyczaić. Zaletą jest za to szybki autofocus i możliwość obsługi dotykiem. Szkoda, że ekran jest ruchomy tylko w kilku płaszczyznach, aczkolwiek selfie zrobimy sobie w łatwy sposób. Zdjęcia w pełnej rozdzielczości wyglądają przyzwoicie. Przy wyższych ISO jednak denerwują odrobinę szumy. Jednak żeby Was nie odstraszać od aparatów firmy Panasonic dodam tylko, że kilka razy udało mi się na szybko obejrzeć kilka modeli w sklepach elektronicznych i inne modele prezentują się całkiem ciekawie.

Ogólnie podobało mi się i nie żałuję, że w taki sposób spędziłem niedzielne popołudnie. Czas minął mi szybko. Żałowałem tylko, że nie zabrałem swojego Nikona. Nic to... Zabiorę następnym razem, bo oczywiście mam zamiar brać udział w takich inicjatywach.

Komentarze

  1. No to trochę poszalałeś :) Świetny pomysł na spędzenie czasu. 2 i 4 foto podoba się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A skąd taka inicjatywa? chętnie bym się na takie coś wybrał, szkoda że przegapiłem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Organizacją fotospacerów zajmuje się Warszawska Fabryka Spacerów i firma Panasonic. Wcześniej współorganizatorem był Olympus i chyba Samsung. O tym wydarzeniu przeczytałem na stronie poświęconej nowinkom nt. fotografii. Trafiłem dosyć przypadkowo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za odp.
    Słyszałem że na Pradze trzeba uważać, rozumiem, że mieliście tam jakieś zajście, o co chodziło jeżeli mozna wiedzieć?

    OdpowiedzUsuń
  5. Bodajże jakieś gnojki rzucały w kogoś z grupy kamieniami podobno, ale dokładnie to nie wiem, bo jak wspominałem trzymałem się raczej głównej części grupy zwiedzającej. Co do Pragi to fakt - trzeba uważać. Szczególnie na Brzeskiej, bo tam to chyba najbardziej osobnik z aparatem jest traktowany jako intruz. Chociaż kiedyś jeździłem z kumplem po Warszawie i fociłem ruiny, a wtedy na Pradze nic nam się nie wydarzyło...

    OdpowiedzUsuń
  6. Do mnie na Pradze przyczepiono się tylko raz jedyny niedaleko kina Praha - i to raczej tak, że tak powiem, bez sensacji. Ale w sumie pijak sklął mnie w samym środku Śródmieścia, gdy robiłem zdjęcia kamienicom. WIęc nie ma reguły.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz