FotoSpacer z Canonem po starej papierni

Myślałem, że się nie uda... Myślałem, że podzielę los kolegi, któremu organizatorzy eventu wysłali negatywną odpowiedź mailową... Myślałem więc, że nie uda mi się wziąć udziału w fotospacerze organizowanym tradycyjnie przez grupę FotoSpacery.pl i firmę Canon. Owa grupa kolaborowała już z takimi firmami jak Samsung czy Panasonic, ale z Canonem to chyba był tak zwany: "ten pierwszy raz"... (?)

Chyba dosyć późno dowiedziałem się o wydarzeniu, ale stwierdziłem, że wyślę zgłoszenie z myślą: "A może się uda...". Oczywiście gdy okazało się, że jestem uwzględniony jako tester sprzętu Canona, a zarazem uczestnik fotospaceru zacząłem zacierać rączki i z niecierpliwością oczekiwałem dnia w którym wydarzenie miało się odbyć. Na parę dni przed jednak zachorowałem, ale i tak stwierdziłem, że nie mogę przepuścić takiej okazji i pójdę na focenie starej papierni (tym bardziej, że nie zdecydowałem się wcześniej anulować mojej obecności).

Niestety pomimo, iż chciałem testować Canona to jakoś mnie odrzucał aparat, który dostałem... a dziwne, bo dostałem zaawansowany kompakt G5X, który zresztą sam wybrałem na rzecz szerszego kąta. Odrzucała mnie niezbyt intuicyjna obsługa... a może to po prostu kwestia przyzwyczajenia, bo wiadomo nie od dziś, że od kilku lat jestem Nikoniarzem. Acz gdyby udało by się jeszcze zorganizować podobny event z Canonem to chętnie bym wziął udział i może bym zostawił Niki w domu. Poza tym wsadziłem G5X-a do plecaka i czym dłużej eksplorowałem opuszczony obiekt przemysłowy tym bardziej zapominałem o użyczonym mi sprzęcie... Cóż - skleroza.











Niestety zdjęcia z ręki. a nie ze statywu, choć nie wszystkie, ale w większości wyszły trochę słabo... Dlatego też przerobiłem je na czerń i biel dodając też odrobinę szumu. Przyznam, że dzięki temu zabiegowi wyglądają całkiem klimatycznie (moim zdaniem, oczywiście).

Miniona sobota to nie tylko zwiedzanie opuszczonej starej papierni w Konstancinie-Jeziorna (no właśnie, ciągle pojawia się obiekt który był fotografowany, a nie miejsce w którym się znajduje i były robione zdjęcia). Sobota upłynęła szybko także za sprawą wspólnego wypadu na łyżwy ze znajomymi i moją drugą połówką.

Muszę też podziękować Szaremu Burkowi za to, że mnie podwiózł do Mostu Poniatowskiego skąd miałem już banalnie prosty i szybki dojazd do centrum. Dodam, że warto zajrzeć na Jego bloga, bo to spora baza opuszczonych miejsc, oczywiście okraszonych fotografiami.

I prośba do czytelników: Życzcie mi szybkiego powrotu do zdrowia. Przez swoją głupotę i brak rozsądku zaniedbałem siebie i wypoczywam teraz w domu z powodu choroby. No cóż, to chyba też epidemia...

Komentarze

  1. Całkiem udany fotoSpacer. Też wole nikona.

    OdpowiedzUsuń
  2. 1, 5 i ostanie najlepsze ! Klimatyczne i to bardzo :)!
    I wyszło bieganie w krótkim rekawie ? ;p

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz